W pięknej, jesiennej aurze dotarli do Filii nr 5 stali bywalcy spotkań przy herbacie (trefu przy tyju). I choć niektóre piosenki (Pocztówka z Beskidu, We wtorek po sezonie) brzmiały bardzo nostalgicznie i smutno, to śmiechu i dobrej zabawy jak zwykle nie brakowało.
Podobnie jak dyskusji; tym razem o tym, co lubimy robić jesienią. Oczywiście oprócz czytania książek! Chodzenie po lesie i zbieranie grzybów; prawikõw, śniołkõw, kozokõw, bagnikõw, liszkõw... (kejś nojlepij ze „starkõm”) okazało się ulubionym zajęciem dla większości.
Przypomnieliśmy sobie, jak za „bajtla” doskonałą rozrywką, również na jesienne wieczory, była gra „państwa-miasta”. Z wielką ochotą przystąpiliśmy do rywalizacji o miano „majstra szpilu”. Wszystkim należą się gratulacje za używanie w rozgrywce słownictwa śląskiego (dekiel, krauza i inksze ?
Niektórzy popróbowali też sił w „struganiu kartofli”. Kartofel króluje jesienią nie tylko w twórczości poetyckiej pani Grażyny, która przeczytała swoją „Odę do ziemniaczka”. I zamarzył nam się taki upieczony w ognisku... Jednak trzeba było zadowolić się „maszketami” innego rodzaju ?
To był gryfny tref! Na następny serdecznie zapraszamy 20 listopada.